Women Body Acceptance


Laura 




26 at the time

story from 15–09–2022

interview and
photographed by 

Marta Karkosa


Film developed:

120, 35mm
Laura o swoim ciele po ciąży

W ciąży byłam bardzo dumna ze swojego ciała. To był moment, kiedy miałam w sobie to drugie życie i rzeczywiście rozpierała mnie ta duma. Jak byłam w ciąży, moje ciało zdecydowanie było na pierwszym miejscu, a po ciąży na pierwszym miejscu jest dzidziuś i ciało schodzi zupełnie na drugi plan. Ja teraz przez ten cały mój młyn wydarzeń, nie miałam okazji się nim tak naprawdę zainteresować. Czyli traktowałam je bardzo technicznie, mechanicznie. Po porodzie skupiłam się na produkcji mleka, nie było w tym wiele czułości. Raczej to było technicznie i chciałam, żeby to się wydarzyło i dążyłam do tego bez względu na wszystko. Stąd też później jakieś zrosty, czy problemy przy gojeniu się blizny po cesarskim cięciu.

Laura about her body after pregnancy
When I was pregnant, I was very proud of my body. It was the moment when I had that second life in me and I was really bursting with pride. When I was pregnant, my body was definitely in the first place, but after pregnancy, the baby is in the first place and the body goes completely into the background. Now, through all my mill of events, I didn't have a chance to really get interested in it. So I treated my body very technically, mechanically. After giving birth, I focused on milk production, there was not much tenderness about it. It was rather technical and I wanted it to happen and I was aiming for it no matter what. Hence, later on, some adhesions or problems appeared with the healing of the cesarean section scar.




Now, after a year and a half, I have more of this tenderness for myself, more of gratitude. It is closer to these feelings during pregnancy. I try to be more affectionate towards myself and not to treat myself so dryly, only with tenderness. To approach the body as if it was "my child". Due to the fact that I feed Gucio all the time, I can see how much good my body does for us and how much we owe him.

Teraz po takim półtora roku mam więcej tej czułości dla siebie, więcej wdzięczności. Już bardziej jest to bliskie tym odczuciom podczas ciąży. Staram się być bardziej czuła wobec siebie i nie traktować siebie tak oschle, tylko z czułością. Podchodzić do tego jak do “swojego dziecka”. Przez to, że cały czas karmię Gucia to widzę ile dla nas robi dobrego to moje ciało i ile mu zawdzięczamy.





Laura o jej podejściu do ciała po ciąży

Stosunek do mojego ciała po ciąży się zmienił. Do czasu ciąży chyba nie da się tego porównać, bo to był naprawdę wyjątkowy stan. Wtedy miałam coś takiego, że czułam się jak bogini. Przed ciążą podobałam się sobie, ale miałam kompleksy, a teraz po ciąży już nie do końca tak patrzę na ciało w takim sensie. Inaczej patrzę na siebie w ogóle. Oczywiście widzę różne niedoskonałości, że zupełnie się zmieniły moje piersi i o ile teraz są dosyć pełne przez mleko to już widzę, jak czasem Gucio długo je je, i przez to są takie “wypompowane”. Ta skóra na brzuchu też już nie jest taka jędrna. Ale też nie ukrywam, że nie mogę narzekać na taką drastyczną zmianę, bo podczas ciąży nie przytyłam zbyt wiele. Przez problemy z tarczycą i ten trudny start byłam w takim biegu i mocno używałam swojego organizmu do wszystkiego, żeby jakoś się odnaleźć w sytuacji. Zbyt mocno wyeksploatowałam swoje ciało, do tego stopnia, że było ono wykończone i wysuszone. Nie dotyczył mnie żaden nadmiar kilogramów. Jak wyszłam ze szpitala to ważyłam mniej niż przed ciążą. Ja byłam rzeczywiście bardzo zasuszona. Mam takie zdjęcie po ciąży, jak trzymam Gucia, gdzie można by było pomyśleć, że super wyglądam i gdzie kobiety długo starają się o takie ciało. Ja tak wyglądałam bo byłam tak wyczerpana i wszystko ze mnie uszło, że byłam za chuda. Później te wszystkie zdrowotne rzeczy powychodziły i też mi uświadomiły, że to nie jest zdrowy organizm.


Laura about her body attitude after pregnancy
The attitude towards my body has changed after pregnancy. I don't think you can compare it to the time of pregnancy, because it was a really exceptional state. Back then, I had something that made me feel like a goddess. Before pregnancy, I liked me, but I had complexes, and now, after pregnancy, I don't quite look at the body in this sense anymore. I look at myself differently in general. Of course, I can see various imperfections, that my breasts have changed completely and while now they are quite full because of the milk, I can already see how sometimes Gucio eats for a long time, and thus they are so "pumped out". That skin on the stomach is not so plump anymore. But I must also admit that I cannot complain about such a drastic change, because I did not gain too much weight during pregnancy. Due to problems with the thyroid gland and this difficult start, I was in such a run and I was using my body to do everything to somehow find myself in the situation. I had exhausted my body too much, to the point where it wasn’t working well and it became dry. I was not affected by any excess kilos. When I left the hospital, I weighed less than before pregnancy. I was very dry indeed. I have a photo after pregnancy, where I hold Gucio, where you might think that I look great and where women are trying to get such a body for a long time. I looked like this because I was so exhausted and too skinny. Later all these healthful things came out and made me realize that this is not a healthy organism.






Now, of course, I see these various flaws in my body, but I think I like the way I look now. I like my face. I don't have a bottom right now. I have the impression that it kind of "sucked" me in. It's a pity, but now I have neither the strength nor the time to exercise and have super firm buttocks. My belly has changed, this skin will never be the same as it was before pregnancy. The scar after the cesarean section does not bother me either - it’s such a reminder that we went a hard way with Gucio and it’s such a souvenir - it’s symbolic for me.

Teraz widzę oczywiście te różne mankamenty mojego ciała, ale myślę, że podoba mi się to jak teraz wyglądam. Lubię swoją twarz. Totalnie teraz nie mam pupy. Mam wrażenie, że mnie tak jakby “wessało”. Trochę szkoda, ale nie mam teraz ani siły, ani czasu, żeby ćwiczyć i mieć teraz super jędrne pośladki. Mój brzuch się zmienił, ta skóra już nigdy nie będzie taka jak sprzed ciąży. Blizna po cesarskim cięciu też mi nie przeszkadza - to jest taka przypominajka, że z Guciem przeszliśmy ciężką drogę i to jest taka pamiątka - jest to dla mnie symboliczne.



Laura o akceptacji ciała

Na ten moment akceptuję swoje ciało, tak jak wygląda. Mam różne przebarwienia i różne zmiany kolorytu, które dużo bardziej mi doskwierały przed ciążą, teraz już absolutnie nie zwracam na to uwagi i traktuję to jako coś, co jest po prostu moje. To, że każde ciało ma swoją fakturę. Mnie też ominęły jakieś szalone rozstępy, właśnie przez to, że nie przybrałam tylu tych kilogramów. Ale na przykład mamte  różne przebarwienia, więc każdy ma swoją historię i to ciało to pokazuje.

Laura on body acceptance
At the moment, I accept my body as it looks. I have various discolorations and various color changes, which bothered me much more before pregnancy, now I absolutely don’t pay attention to it and treat it as something that is simply mine - the fact that every body has its own texture. I also missed some crazy stretch marks, precisely because I didn't put on that many pounds. But, for example, I have different discolorations, so everyone has a story and this body shows it.








Laura o body shamingu po ciąży

A propos porodu istnieje nastawienie, że to prawdziwe ciało ma rozstępy, ma bardzo dużo dodatkowych kilogramów. Ja byłam zupełnie odwrotnym przypadkiem. Ja wyszłam jeszcze szczuplejsza. Przez to, że byłam wysuszona i wyczerpana, to nawet było u mnie widać te odległe mięśnie brzucha, w ogóle nie miałam rozstępów. Jeśli chodzi o reakcje ludzi to nie bezpośrednio, ale między wierszami dało się odczytać, że dużo osób (nie chcę powiedzieć, że ma pretensję, czy ma mi za złe) ale słyszałam komentarze “o Jezu, to powinno być nielegalne, że ty tak dobrze wyglądasz po ciąży”. Albo “Wow, jak ty tak szybko schudłaś po ciąży”. Czasami ktoś to pewnie mówił nawet w dobrej wierze, albo właśnie z jakiejś zazdrości. Tylko, że ta chudość u mnie wynikała z tego, że byłam chora, że mój organizm nie wyrabiał, że ja się źle czułam, że ja nie spałam, że robiłam kilkanaście kilometrów dziennie, żeby mały mógł zasnąć, czy to w chuście, czy w wózku. Wszystkie czynności robiłam z dodatkowym obciążeniem dzidziusia. Od kąpania się z nim na rękach, po wieszanie prania, po chodzenie na zakupy. Do tego mieszkanie na czwartym piętrze bez windy… Takie komentarze wprowadzały mnie w zakłopotanie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć - że dziękuję? Nie czułam, że to co ludzie mówią to komplementy. Ja też nie chciałam każdemu mówić jak jest ciężko i z czego ta moja sylwetka wynika. Tego nawet nie da się opowiedzieć, nie da się tego zrozumieć, nie będąc w tej sytuacji. To jest jazda bez trzymanki. Ja się wcześniej zastanawiałam, jak to jest, że niby przy noworodku nie masz czasu umyć zębów - no nie masz czasu umyć zębów, czasem nawet kilka dni.


Laura on body shaming after pregnancy
Regarding childbirth, there is an attitude that the real body has stretch marks, it has a lot of extra pounds. I was quite the opposite case. I came out even thinner. Due to the fact that I was dry and exhausted, I could even see those distant abdominal muscles, I had no stretch marks at all. When it comes to people's reactions, not directly, but between the lines you could read that a lot of people (I don't want to say that they have a grudge or hold a grudge against me) but I heard the comments "oh Jesus, it should be illegal that you look so well after pregnancy. Or "Wow, how did you lose weight so quickly after pregnancy." Sometimes someone must have said it in good faith, or out of jealousy. Only that my thinness resulted from the fact that I was sick, that my body didn’t develop, that I felt bad, that I didn’t sleep, that I did several kilometers a day so that the little one could fall asleep, whether in a shawl or in a trolley. I did all the activities with an additional burden on the baby. From bathing with it on your hands, to hanging up your laundry, to going shopping. In addition, an apartment on the fourth floor with no elevator… Such comments made me embarrassed. I didn't know what to say - thank you? I didn't feel that what people were saying were compliments. I also didn't want to tell everyone how hard it is and what my figure comes from. You can't even tell it, you can't understand it without being in this situation. This is a roller coaster ride. Before, I was wondering how it is possible that you don't have time to brush your teeth when you have a newborn baby -yes you don't have time to brush your teeth, sometimes even for a few days.






It is very different with the body after childbirth. This is not just a scarred wrinkled body (as it is promoted around), but that every body is real. The fact that girls are thin is a genetic predisposition or just health problems.
I felt guilty about these comments, that's what I would call it. I had a photo with Gucio and I wanted to send it to my friend, but I immediately thought that my hip bone was sticking out and that I was so thin that it would be commented on. There was such a moment. I thought about this assessment by others. And when I was pregnant, I absolutely didn't think about it, I didn't care about anything. "What anyone thinks of me, let them think." For me then, the most important thing was to have a healthy baby, that everything would develop well and that I was beautiful as I am.


Z ciałem po porodzie jest bardzo różnie. To nie jest tylko pomarszczone ciało z bliznami (takie jak jest promowane wokoło), tylko to, że każde ciało jest prawdziwe. To, że dziewczyny są chude to jest predyspozycja genów albo właśnie problemy zdrowotne.
We mnie te komentarze aż wzbudzały poczucie winy, w ten sposób bym to nazwała. Miałam zdjęcie z Guciem i chciałam je wysłać koleżance, ale od razu miałam myśl, że wystaje mi kość biodrowa i że  jestem taka chuda, że to będzie komentowane. Był taki moment. Myślałam o tej ocenie przez innych. A jak byłam w ciąży to absolutnie o tym nie myślałam, wszystko miałam w nosie. “To co ktoś o mnie pomyśli, to niech sobie myśli”. Dla mnie wtedy najważniejsze było to, żeby był zdrowy dzidziuś, żeby wszystko się dobrze rozwijało i że jestem piękna taka jaka jestem.




Przez to, że teraz są promowane ciała w drugą stronę to o moim przypadku się rzadko mówi. To też wprowadziło mnie w takie poczucie winy, że jak “dobrze wyglądam” to powinnam się dobrze czuć. To było bardzo daleko. Ja się bardzo źle czułam, ale, że nie wyglądałam to trochę sobie nie dawałam na to pozwolenia. Ja przez rok mówiłam, że jest super, że wszystko sama ogarnę. Nie prosiłam nikogo o pomoc. Trochę taka Zosia Samosia. To się tak odbiło w pewnym momencie, że ten organizm nie wytrzymał i zaczął się rozsypywać. Mi włosy garściami wypadały, łamały mi się paznokcie. Nie mówiąc o braku snu. A początki były takie, że pobudki co 40 minut… To wszystko są czynniki, które składają się na samopoczucie. Oczywiście są tego wszystkiego ogromne plusy. Teraz zmieniło się też to, że proszę o to wsparcie i już nie wszystko jest na moich barkach i mogę sobie czasami odetchnąć, zająć się sobą.

Due to the fact that now bodies are being promoted the other way, my case is rarely mentioned. It also made me feel so guilty that if I "look good" I should feel good. It was far away. I felt very bad, but because I was not looking, I didn’t give myself permission to do so. For a year, I said that it’s great that I can handle everything by myself. I didn't ask anyone for help. A bit like Zosia Samosia. It got so bad at one point that my organism couldn't stand it and started to crumble. My hair fell out in handfuls, my nails broke. Not to mention the lack of sleep. And the beginnings were such that waking up every 40 minutes ... These are all factors that contribute to well-being. Of course, there are huge pluses to all of this. Now it has also changed that I’m asking for this support and not everything is on my shoulders anymore and I can sometimes take a breath and take care of myself.